Interesujące badania nad ciekawością uczniów ukazały się niedawno na łamach „Psychonomic Bulletin & Review”. Badaczki z prestiżowego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley zajęły się mechanizmami, które zachęcają do nauki. Podważają popularne przekonanie, że sama ciekawość napędza uczniów do nauki. Potrzeba jeszcze czegoś. Czego…?
– To bardzo modne mówić o ciekawości jako drodze do poprawianiu nauczania, ale nie jest jasne, jak uruchamiać ludzką ciekawość – wyjaśnia główna autorka pracy, prof. Celeste Kidd, psycholożka z UC Berkeley.
– Nasze badania sugerują, że kluczowa jest niepewność. Gdy myślisz, że coś wiesz i odkrywasz, że jednak nie wiesz – to najskuteczniej prowadzi do ciekawości i procesu uczenia się – dodaje kalifornijska uczona.
Badania nad motywacją do nauki prowadzone były z użyciem serwisu Amazon Mechanical Turk, w którym badani odpowiadali na pytania testowe i ankiety, w których oceniali, jak bardzo są pewni poprawności własnych odpowiedzi. Oceniali również, jak bardzo są ciekawi, jaka jest poprawna odpowiedź. Do zadań, które rozwiązywali niepoprawnie, podchodzili ponownie.
Ciekawość działa najlepiej…
…jeśli myślimy, że już coś wiemy na dany temat, i okazuje się, że to błędne przypuszczenia.
Z eksperymentu kalifornijskich psycholożek wynika, że najbardziej zaciekawieni poprawnymi rozwiązaniami byli ci, którzy początkowo byli pewni swojej wiedzy. Gdy odkrywali, że popełnili błąd, bardzo chcieli się nauczyć, jaka jest poprawna odpowiedź.
Odkrycie tej specyficznej formy ciekawości, która wspomaga uczenie się, pozwala udoskonalić proces nauczania.
– Proszenie uczniów, by wyjaśniali jak różne rzeczy działają może być skuteczną formą nauczania, bo to sprawia, że zdają sobie sprawę, czego nie wiedzą i stają się ciekawi – wyjaśnia współautorka badań, Shirlene Wade.
Warto zatem angażować uczniów, zaczynając od ich przekonań i dotychczasowej wiedzy w danej dziedzinie. To zdecydowanie lepsze, od wygłaszania pełnego ogólników wstępu, który uczniów od razu znudzi.
Opisywany eksperyment pozwala, zdaniem badaczek, lepiej wyjaśnić koncepcje Marii Montessori dotyczące gotowości dziecka do uczenia się nowych rzeczy. Popularna metoda Montessori, licząca już sobie dobrze ponad sto lat, koncentruje się na samodzielności dziecka w procesie uczenia się. Szkoła (i ogólnie – otoczenie dziecka) ma je wspierać w odkrywaniu świata i własnego potencjału, a nie autorytarnie nauczać.
– Maria Montessori powiedziała, że należy dzieci uczyć takich rzeczy, na które są gotowe. Ale nie wyjaśniała, czym ta gotowość ma być – mówi prof. Kidd. Jej zdaniem chodzi właśnie o zidentyfikowany w trakcie eksperymentu mechanizm. Dzieciom wydaje się, że znają już jakieś zjawisko, ale mają o nim nieuporządkowane, fragmentaryczne, lub błędne wyobrażenia. Gdy im to uświadomić, ciekawość stanie się motorem do dalszej nauki.
Przeczytaj więcej w oryginalnej pracy: Wade, S. & Kidd, C. Psychon Bull Rev (2019). https://doi.org/10.3758/s13423-019-01598-6