Częste sprawdziany, kartkówki i testy, które nie mają dużego wpływu na ocenę ucznia, dobrze wpływają na jego wiedzę – wynika z badań opublikowanych w ubiegłym miesiącu.
Prof. Marcus Crede, psycholog z Uniwersytetu Stanu Iowa, dyskutował pewnego razu z kolegami o metodach mobilizowania studentów do nauki. Jeden z wykładowców wychwalał częste sprawdziany. Crede niedowierzał, że to takie skuteczne. Postanowił więc to zbadać.
– Projekt okazał się znacznie ciekawszy, niż sądziłem, że będzie. Byłem zaskoczony – ekscytuje się naukowiec.
Razem z drugim badaczem przeanalizowali dane z innych prac opublikowanych na ten temat, obejmujących łącznie wyniki niemal ośmiu tysięcy studentów w 52 różnych grupach wykładowych. Interesowały ich takie sprawdziany, które nie mają dużego wpływu na ocenę końcową. Szybkie kartkówki, wejściówki i tym podobne testy. Ważne, żeby były przeprowadzane przynajmniej raz w tygodniu.
Sprawdziany się sprawdziły
Okazało się, że studenci, którzy musieli rozwiązywać tego rodzaju testy przynajmniej raz tygodniowo, na egzaminach wypadali lepiej, niż ci, których kartkówki omijały. Ale to jeszcze nic – kartkówki odgrywały szczególną rolę w przypadku studentów, którzy mieli problem z opanowaniem materiału.
– Byłem zaskoczony, że wpływ sprawdzianów jest taki wyraźny. Nie spodziewałem się, że będziemy w stanie zaobserwować jakikolwiek efekt – opowiada Crede. – Drugą niespodzianką było to, jak bardzo kartkówki pozwalają obniżyć wskaźniki niezaliczonych egzaminów. Szanse na pozytywną ocenę szybowały w górę, jeśli prowadzący stosowali kartkówki.
Crede zastrzega, że artykuł nie spełnia definicji eksperymentu, bo analizowane dane nie obejmują grup studentów losowo dzielonych na tych, którzy piszą kartkówki i którym kartkówek oszczędzono. Być może w grę wchodzą jakieś niewychwycone czynniki. Ale opracowane wyniki mocno sugerują, że warto kartkówki robić. Nawet jeśli tylko w niewielkim stopniu poprawiają wyniki uczniów, wciąż warto. Drobne efekty będą się kumulować – w toku nauki danego ucznia lub studenta, w historii danej instytucji.
Najważniejsze jest zaś to, że kartkówki tak dobrze służą najsłabszym uczniom. To ważna obserwacja, zwłaszcza, że zorganizowanie takich krótkich i mało stresujących dla wszystkich sprawdzianów jest łatwe.
Jakie kartkówki są najlepsze?
Z badań wynika ponadto, że testy wielokrotnego wyboru ustępują tym kartkówkom, w których trzeba odpowiadać na pytania własnymi słowami. Pytania opisowe wymagają większego zastanowienia i skuteczniej wspomagają proces uczenia się niż zgadywanka A, B, czy C.
Ważne jest też to, żeby prowadzący szybko oddawali wyniki kartkówek.
Nie udało się ustalić na bazie analizowanych danych, czy jakiś wpływ na wyniki uczniów ma to, czy kartkówki są niezapowiedziane, albo czy są prowadzone online. Ale kluczowe ustalenia są na tyle jednoznaczne, że autorzy artykułu z przekonaniem zalecają regularne sprawdziany.
– Ich wpływ na wyniki najsłabszych studentów był rzeczywiście niezwykły – podkreśla badacz, przyznając, że to względnie nieduża próba i badania w tym zakresie należy kontynuować. Kolejne prace na ten temat pozwolą na dokładniejsze oszacowanie tego efektu.
– Jeśli nawet rzeczywista jego wielkość różni się trochę od naszego wyniku, to wciąż jest coś, co wszyscy wykładowcy powinni wdrożyć.
Dowiedz się więcej z oryginalnej pracy:
http://dx.doi.org/10.1007/s10648-020-09563-9
Uwaga! Cytowane badania dotyczą rzeczywiście kartkówek, które nie są dla uczniów lub studentów źródłem poważnego stresu, bo nie mają wpływu na wystawiana ocenę (u badanych studentów taki wpływ ma dopiero egzamin). Zupełnie inaczej rzecz się ma z egzaminami i „dużymi” testami, które czasem wywołują więcej problemów, niż przynoszą pożytku. Tak jest np. z testami standaryzowanymi – w młodszych klasach są zbędne, a czasem – szkodliwe, o czym pisaliśmy jakiś czas temu. Generalnie, warto uczniów przyzwyczajać do sprawdzania wiedzy, ale lekki, mobilizujący dreszcz nie powinien przerodzić się w paraliżujący strach.