Rodzice! Nie miejcie wyrzutów sumienia – smartfon nie niszczy relacji z dziećmi. Ciekawe wyniki badań na ten temat ukazały się w lipcu na łamach „Journal of Child Psychology and Psychiatry”.
Zespół badaczek z Australii przeanalizował skrupulatnie sposoby korzystania ze smartfonów i jakość rodzicielstwa u 3659 osób. Poszukiwały związków. Podejrzewa się bowiem, że nowe technologie niekorzystnie wpływają na rozmaite sfery naszego życia i że również relacje z dziećmi i jakość opieki nad nimi jest zagrożona przez codzienne intensywne używanie smartfonów, laptopów i innych tego typu sprzętów elektronicznych.
Rodzic ze wzrokiem wbitym w ekran
Chyba każdy rodzic łapie się czasem na tym, że zamiast poświęcać całą swoją uwagę dziecku, sprawdza wiadomości w telefonie, szuka czegoś w wyszukiwarce, albo wpada w strumień postów Facebooka.
Autorki australijskich badań sprawdzały 12 różnych czynników określających sposoby i zakres używania smartfonów (od sprawdzenia sms-a po wielogodzinne oglądanie filmów, czatowanie i odpisywanie na służbowe maile) – okazało się, że nie ma mocnych dowodów na bezpośredni wpływ takich nawyków na jakość opieki rodzicielskiej. Badaczki sprawdzały również wpływ smartfonów na konflikty w rodzinie i to, czy używanie elektroniki odbywa się kosztem czasu przeznaczonego dla dzieci i innych domowników.
Co ustaliły? Jeśli smartfon kradnie trochę Twojego czasu dzieciom, to zwykle oznacza… lepszą jakość rodzicielstwa! Nie gorszą. Paradoks?
– Demonizujemy używanie smartfonów przez rodziców jako ryzyko dla rodziny – podkreśla dr Kathryn L. Modecki, główna autorka artykułu. – Ale one spełniają wiele ról w życiu rodzin, są narzędziem wspierania się nawzajem i wymiany informacji, a także – narzędziem pracy i załatwiania sprawunków. Dopóki telefony nie pochłaniają zbyt wiele czasu przeznaczonego dla rodziny, mają raczej pozytywny, a nie negatywny wpływ na rodzicielstwo.
– Dla rodzica smartfon jest często kluczowym środkiem łączności ze światem i uzyskiwania wsparcia, zdobywania wiedzy i porównywania swoich doświadczeń z innymi – mówi Dr Lynette Vernon, kolejna z autorek. – Nasze badania pokazują, że nie ma mocnych dowodów na problemy wywoływane przez smartfony, ale jest jeszcze wiele do zbadania w tym obszarze.
Jej zdaniem, tematyka staje się jeszcze bardziej skomplikowana w dobie pandemii COVID-19 i związanych z tym zmian w funkcjonowaniu rodzin i mieszaniu pracy zawodowej (i nauki) z życiem rodziny.
Zespół temu właśnie poświęca swoje kolejne badania.
Byle nie przesadzić…
Smartfon jest tymczasem dużym zagrożeniem dla kierowców – rozmowa telefoniczna nawet przez legalny zestaw głośnomówiący bardzo dekoncentruje prowadzącego samochód. Sprawdzanie i odpisywanie na wiadomości to już oczywiście przestępstwo i szalona nieodpowiedzialność. Smartfon (lub zwyczajny telefon) po prostu bardzo dekoncentruje użytkownika.
O ile więc badania z Australii powinny uspokoić wszystkich rodziców, nie warto radośnie sięgać po telefon i zatapiać w nim spokojnie wzrok w sytuacjach, gdy pilnujemy bawiącego się kilkulatka, który w kilka chwil może wpaść w poważne tarapaty. Z bezpieczeństwem nie ma żartów.
Ale wyrzutów sumienia o codzienne używanie telefonu w obecności dzieci mieć nie powinniśmy.
Dowiedz się więcej z oryginalnej pracy: http://dx.doi.org/10.1111/jcpp.13282