Badania obejmujące 25 krajów pokazują, że państwa, w których dba się o edukacyjne wyrównywanie szans, mają szczęśliwszych mieszkańców.
Im lepsze wykształcenie, tym ludzie w społeczeństwie są szczęśliwsi (statystycznie). A o dobre wykształcenie łatwiej w rodzinach dobrze sytuowanych. Stąd dzieci z uboższych środowisk mają mniejsze szanse na szczęśliwe życie w przyszłości. Czy systemy edukacyjne mogą temu przeciwdziałać? Czy można sprawić, że młode osoby z biednych rodzin będą skutecznie poprawiać swój status i zadowolenie z życia?
Wyrównywanie szans na szczęśliwe życie
Bada to Björn Högberg ze szwedzkiego Umeå University. Uczony przeanalizował dane z 25 europejskich krajów obejmujące ankiety na temat dobrostanu i zadowolenia z życia niemal 15 tys. młodych ludzi. Wyniki zostały właśnie opublikowane na łamach British Journal of Sociology of Education.
Okazuje się bardzo wyraźnie, że odpowiednia konstrukcja szkolnictwa pozwala redukować tę „lukę szczęścia” w społeczeństwie.
Jeśli szkoły i studia są prywatne i drogie, dzieci wcześnie opuszczają wspólną, ogólną ścieżkę kształcenia i są klasyfikowane do szkół zawodowych lub tych przygotowujących do studiów, to awans społeczny ucznia wywodzącego się z biednej rodziny jest bardzo utrudniony.
Jeśli z kolei nauka jest darmowa, uczelnie przyjmują wielu studentów, a testy wymuszające określoną ścieżkę edukacyjną pojawiają się późno, uczniowie biedni mają większe szanse na rywalizację z bogatszymi kolegami.
Najgorzej spośród badanych krajów wypadły Węgry i Bułgaria, które bardzo wcześnie klasyfikują swoich uczniów, nie dając szansy biedniejszym dzieciom na nadrobienie zaległości szkolnych względem zadbanych ekonomicznie rówieśników. Na problemy z wyrównywaniem szans narzekać mogą również młodzi Niemcy, którzy również wcześnie są poddawani ważnym sprawdzianom. Jeśli ważny test uczniowi pójdzie źle, trudno jest poprawić wyniki.
Słabo w tych badaniach wypadła również Wielka Brytania, która słynie z elitarnego i kosztownego szkolnictwa wyższego (i drogich szkół średnich i podstawowych). Uczniowie niby późno podchodzą do pierwszych decydujących egzaminów, ale nieformalne i bardziej subtelne sposoby na „sortowanie” uczniów wdrażane są wcześnie.
Na drugim biegunie jest Dania, która pozwala na darmowe studiowanie bardzo wielu absolwentom, a system szkolny ma bardzo nastawiony na wyrównywanie szans – źle napisany egzamin nie przekreśla szansy dostania się na studia w drugim podejściu, a nawet prywatna edukacja jest tania. W rezultacie – gdyby opierać się wyłącznie na danych statystycznych – luka szczęścia w Danii zupełnie nie występuje.
Nauka to nie wszystko
Część analizowanych polityk edukacyjnych działa tak, że nie ma wpływu na dobrze sytuowanych uczniów (negatywnego, ani pozytywnego), ale skutecznie wspiera dzieci uboższe. Bogatsi na tym nie tracą! A zyskują szczęśliwszych współobywateli.
– Wiek, w jakim uczniowie są rozdzielani [do różnych typów szkół], nie ma wpływu na dobrostan uczniów z klasy średniej – wyjaśnia Högberg. – Ale dzieci z ubogich środowisk były znacząco szczęśliwsze tam, gdzie ten proces jest odroczony.
– Szkoły mogą mieć olbrzymi wpływ na dzieci i młodzież i ich szanse w późniejszym życiu, ale skupianie się ściśle na wynikach nauczania (takich jak rezultaty testów) daje nam bardzo niekompletny obraz tego, jakie są konsekwencje polityk edukacyjnych – podkreśla autor.
Dowiedz się więcej z oryginalnej pracy:
Björn Högberg (2019) Educational policies and social inequality in well-being among young adults, British Journal of Sociology of Education, DOI: 10.1080/01425692.2019.1576119