Na impostoryzm cierpi zaskakująco wiele osób. Zdolnym i pracowitym uczennicom i uczniom wydaje się często, że ich osiągnięcia są wynikiem jakiegoś nieporozumienia, że tylko skutecznie udają talent. Jak się wyzwolić z takiego myślenia?
Czasem boję się, że inni wreszcie odkryją, że nie jestem taka zdolna, jak wszyscy mówią. Te sukcesy to skutek jakiegoś przypadku, błędów osób, które mnie oceniały – tak myśli wiele zdolnych osób. Nie potrafią przyjmować pochwał i komplementów, natychmiast umniejszają swoje dokonania. Martwią się, czy uda im się powtórzyć dotychczasowe sukcesy.
Takie nawracające myśli to tzw. impostoryzm, czyli syndrom oszusta. Dość dobrze opisane przez psychologów zjawisko nareszcie zostało lepiej zbadane – wiemy już, jak można z nim walczyć.
A problem to poważny i powszechny. Jeszcze niedawno badacze sądzili, że dotyczy głównie zdolnych i ambitnych kobiet, które zrobiły karierę, ale paradoksalnie – źle się z tym czują. Okazało się jednak, że mężczyźni po prostu lepiej się kryli z toksycznymi myślami. Dokładniejsze badania ujawniły, że obie płcie cierpią na to dość powszechnie.
Jaki więc będzie ten odsetek wśród zdolnej młodzieży? Albo inaczej: jaki ułamek zdolnych ludzi zniechęca się do pracy pod wpływem tego szkodliwego myślenia o własnych możliwościach i sukcesach? Strach szacować!
Zły sposób i dobry sposób na impostoryzm
W sierpniu ukazała się na łamach „Journal of Vocational Behavior” praca grupy badaczy z USA. Dowodzą oni, że studenci cierpiący na impostoryzm, którzy szukali wsparcia u innych studentów, czuli się jeszcze gorzej. Ale jeśli po pomoc zwrócili się poza własne środowisko – do rodziny, przyjaciół z innego wydziału, albo profesorów – społeczne wsparcie odniosło pożądany skutek. Dokuczliwe myśli przestawały prześladować studentów.
– Osoby spoza grupy były w stanie pomóc studentom w dostrzeganiu kontekstu i zrekalibrowaniu swojej samooceny na tle innych ludzi – wyjaśnia prof. Jeffrey Bednar, ekonomista z Uniwersytetu Birghama Younga w Utah (USA), jeden z autorów artykułu. – Dzięki wyjściu poza własną grupę w poszukiwaniu wsparcia, studenci byli w stanie ocenić własne zdolności i sukcesy bardziej holistycznie.
Jego zdaniem, badani studenci przestawali się skupiać na doraźnej, codziennej rywalizacji z resztą swojej grupy i związanych z tym stresach. Dzięki rozmowom z kimś spoza – choćby to był nawet wykładowca z tej samej uczelni, mogli nabrać dystansu.
Co nie działa? Badacze analizowali cały szereg praktyk, dzięki którym studenci próbowali sobie radzić z syndromem oszusta. Ucieczka od rzeczywistości – w świat gry komputerowej, zdaniem autorów badania nie pomaga. Osoba cierpiąca na impostoryzm, która próbuje w ten sposób walczyć ze stresem, wpadnie raczej w nawyk grania (lub wręcz – uzależnienie) i może się to odbić na wynikach w nauce. A w każdym razie, gry nie pomagają na ten akurat problem.
Inni spośród badanych studentów konsekwentnie ukrywali problem przed wszystkimi, udając pewnych siebie i zadowolonych z własnych sukcesów. Uporczywe myśli o niezasłużonych sukcesach powracały jednak.
Otwarcie mówmy o błędach
Wygląda na to, że cierpiący na syndrom oszusta uczniowie, studenci i wszyscy dorośli powinni poszukać wsparcia u bliskich – rodziny lub przyjaciół. Mogą też szukać pomocy np. u opiekuna naukowego lub psychologa.
Nie warto się zadręczać, warto pozwolić sobie pomóc. Zadziała.
– To ważne, żebyśmy tworzyli wszędzie kulturę, w której ludzie rozmawiają o porażkach i błędach – podkreśla prof. Bednar. Jego zdaniem w szkołach, na uniwersytetach i w miejscach pracy ludzie dotknięci impostoryzmem będą w stanie łatwiej znaleźć wsparcie.
Dowiedz się więcej z oryginalnej pracy:
Richard G. Gardner, Jeffrey S. Bednar, Bryan W. Stewart, James B. Oldroyd, Joseph Moore, “I must have slipped through the cracks somehow”: An examination of coping with perceived impostorism and the role of social support, „Journal of Vocational Behavior”, Elsevier 2019