Sama mechanika kwantowa mnie niezmiernie ciekawi, ale przez moje braki z zakresu matematyki myślałem, że nic nie zrozumiem z nadchodzącego wykładu. Wtedy w akcie rozpaczy podszedłem do dwóch stypendystów, którzy właśnie kończyli śniadanie, z zapytaniem, czy daliby radę szybko wytłumaczyć mi podstawy różniczkowania. Koledzy podjęli wyzwanie i okazało się, że dziesięć minut, dwie serwetki i długopis były wystarczające.