Dorastające dzieci bardzo zyskują na dobrych relacjach z tatą – donoszą naukowcy.
– Nastolatki mają tendencję do lepszych relacji z matkami niż z ojcami, a matki mają tendencję do częstszego niż ojcowie prowadzenia rozmów z dziećmi, w których udzielają im wsparcia – mówi Anna Hochgraf, badaczka z prestiżowego amerykańskiego Pennsylvania State University. Jest ona główną autorką pracy opublikowanej właśnie na łamach „Journal of Family Psychology”.
Naukowcy sprawdzali, jak stopień zażyłości rodziców z nastolatkami wpływa na powszechne w tym wieku problemy z samoakceptacją, obawy związane z faktyczną lub domniemaną nadwagą, czy objawy depresji. Autorzy projektu nie zakładali, że te procesy są niezmienne w czasie, przeciwnie – zbierali dużo danych i interesowali się młodzieżą w wieku od 12 do 20 lat.
Czy nastolatki zwracają się do mamy lub taty z prośbą o radę, albo pomoc? Czy robią to często, czy sporadycznie? Czy dzielą się z nimi swoimi sekretami, czy mówią im o swoim życiu uczuciowym? Ankiety z pytaniami tego rodzaju pozwoliły oceniać aktualny stopień zażyłości z rodzicami.
W wyniku analizy zebranego materiału badacze ustalili – co niezbyt zaskakujące – że dojrzewanie ma zróżnicowany przebieg u chłopców i dziewcząt. Opisywane problemy z samoakceptacją lub depresją nasilają się lub słabną w różnych rytmach. Co więcej, skuteczność rodzicielskiego wsparcia też się różni ze względu na wiek i płeć dziecka.
Ojcowskie wsparcie lekiem na całe zło
Okazało się, że bliskość z ojcem ma bardzo pozytywny wpływ na szeroką gamę badanych problemów. Stwierdzono to zarówno w przypadku dziewcząt, jak i chłopców. Ojcowskie wsparcie jest więc bardzo cennym zabezpieczeniem przed różnorakimi problemami wieku dojrzewania.
Mamy nie mają nic do zrobienia? Owszem, wsparcie matek również działa, ale okazało się, że jego moc ma więcej ograniczeń.
– Przykładowo, o ile bliskość ojca z nastolatkiem wyraźnie powiązaliśmy z mniejszą częstotliwością objawów depresyjnych przez cały okres dojrzewania, bliskość nastolatków z matką miała taki efekt tylko w okolicach 15. roku życia – wyjaśnia Hochgraf. Obawy związane z nadwagą z kolei były skutecznie niwelowane przez matczyne wsparcie tylko w przypadku synów i tylko w młodszym wieku. Dobre relacje z tatą działały w tym przypadku niezależnie od wieku i płci dziecka.
Innymi słowy, gdzie mama nie może, tam tatę pośle! Warto mieć świadomość, jak cenne dla dziecka może być ojcowski czas i otwartość na rozmowę. I to, że najtroskliwsza mama nie zawsze jest skuteczna, powinno ojców zdopingować.
– Rodzice wspomagają zdrowy rozwój nastolatków dzięki budowaniu z nimi ciepłych, wspierających relacji opartych na akceptacji – podkreśla amerykańska badaczka.
Konflikty? Weź na wstrzymanie, tato
Emocje są super, ale z umiarem.
Warto wyciągnąć wnioski z opublikowanych niedawno badań zespołu prof. Melissy Sturge-Apple z elitarnego amerykańskiego Uniwersytetu Rochesterskiego. Dotyczyły one długotrwałych relacji rodziców z dziećmi. Okres dojrzewania to moment, gdy dobre dotychczas relacje mogą się gwałtownie zepsuć. Jest to szczególnie częste właśnie w przypadku ojców.
Umiejętność rodziców do powstrzymania się od gniewu i eskalowania emocji jest w tym okresie najważniejsza. Jeśli rodzice potrafią wyciszać konflikty w relacjach z dzieckiem, te relacje nie psują się z czasem. Gdy wychowywanie nastolatka to ciągłe awantury, więzi z rodzicami słabną.
Z prowadzonych wywiadów wynika, że rodzice nastolatków (i znów – prym wiodą tu ojcowie) uważają, że nastolatek intencjonalnie stara się ich zezłościć i próbuje nimi manipulować. Czasem tak rzeczywiście bywa, ale częściej to nieporozumienia. I mogą zniszczyć więzi rodzinne, gdy nie umiemy powstrzymać się od eskalowania konfliktu.
Opanowanie jest fundamentem dobrych relacji z dzieckiem na wiele lat, gdy już dorośnie.
Ojcowskie wsparcie polegać może w dużej mierze na tym, że unikamy nadmiernych emocji. A nie zawsze jest to łatwe.